czwartek, 6 stycznia 2011

Noworoczne postanowienia, czyli jak zjeść lekko i zdrowo


Wprawdzie samą ideę noworocznych postanowień traktuję z przymrużeniem oka i pewnym dystansem, nie sposób nie zgodzić się z myślą, iż zacnie jest (nawet począwszy od Nowego Roku) zmienić nieco nawyki żywieniowe, kierując się bardziej w stronę potraw bliższych naszemu dobremu zdrowiu. Nawet zaś bez szczególnych decyzji o zmianach związanych z nadejściem 2011 roku, warto pomyśleć o nieco lżejszych daniach po Świętach i sylwestrowo-noworocznych szaleństwach.

W moim i Ani przypadku, biorąc pod uwagę powyższe, sprowadziło się to do przygotowania smażonego łososia z kaszą gryczaną w towarzystwie surówki z sałaty, zielonej oraz czerwonej papryki wraz z sosem bazyliowo - cebulowym.

Przepisu na to - umówmy się - trywialnie wręcz banalne danie zamieszczać tu z przyczyn oczywistych nie zamierzam, natomiast pozwolę sobie na parę uwag o charakterze ogólnym.

Przede wszystkim łosoś jako ryba tłusta, zawiera w sobie dużo zdrowych kwasów tłuszczowych omega-3. Poza tym wiadomo - mięso rybie w kontekście zdrowotnym w cuglach wygrywa z taką, dajmy na to, wołowiną. Oczywiście i wołowinę dobrze jest czasem zjeść, jednak niekoniecznie w tym momencie roku :-)

Zdumiewająco dobrze skomponowały się smaki kaszy i ryby. Będąc przekonanym o nieuchronnej klapie tego eksperymentu, specjalnie na nic się nie nastawiałem. Zazwyczaj smażona ryba (oczywiście na oliwie z oliwek) kojarzyła mi się z pieczonymi ćwiartkami ziemniaków, ew. frytkami. Dziś już wiem, że kasza może być jeśli nie dużo lepszym towarzystwem dla łososia, to na pewno nie gorszym.

Zastanawiam się, jakiego rodzaju wino można by podać do ww. potrawy - w tym przypadku wystarczył nam bowiem sok owocowy. Uwagi i sugestie mile widziane :-)

Całości dopełniła surówka, która dzięki dużej ilości papryki, równie wybornie smakowała z pozostałymi częściami naszego obiadu.

Krótko mówiąc - polecam zdecydowanie!

PS. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że moim i Ani (z olbrzymim wskazaniem na Anię) wkładem w menu sylwestrowe był kurczak w sosie sojowym podany z mandarynkami i chili. Poza tym jedliśmy m.in. przygotowaną na bazie soczewicy zupę dahl, sałatkę z makaronu ryżowego, czy też popularną i sprawdzoną sałatkę z ryżu, fasoli i tuńczyka.

Ten drugi co ze mną bloguje również przygotował conieco na imprezę, w której uczestniczył, ale o tym niech wypowie się już we własnej osobie. Ja zdradzę tylko, że moim pomysłem w kontekście jego potrawy było dodanie sosu beszamelowego :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz